LEWITACJA

Lewitacja… Środowiska akademickie omijają ją szerokim łukiem, traktując jako dziedzinę parapsychologii. Jednak to właśnie naukowcy są autorami najbardziej rewolucyjnej teorii lewitacji. Według nich jest to utracona umiejętność homo sapiens, którzy kiedyś, w zamierzchłych czasach, potrafili latać i odczytywać myśli innych. Aktualnie rzesze naukowców pracują nad wyjaśnieniem tego zjawiska- bo nikt nie może zaprzeczyć jego istnieniu.
Jak dotąd niewytłumaczoną zdolnością obdarzeni byli święci i cudotwórcy, między innymi św. Franciszek z Asyżu, który unosił się nad ziemią podczas żarliwych modłów. Pod koniec życia, gdy zamieszkał w pustelni na górze Alvernie, zdarzało mu się wzlatywać tak wysoko, że świadkowie tracili go z oczu. Św. Franciszek używał siły woli. Znamy jednak przykłady osób lewitujących poza własną kontrolą- np. Św. Teresa z Avila fruwała po kaplicy na oczach wielu zakonnic i bezskutecznie próbowała przeciwstawić się sile, która wznosiła ją do góry. Nadprzyrodzona zdolność występowała u niej w formie niekontrolowanych ataków. Jednak rekordzistką w sztuce latania była podobno św. Maria Magdalena, która według podań unosiła się aż siedem razy dziennie, co według świadków ułatwiało jej przemieszczanie nawet do sąsiedniej miejscowości.

Najsłynniejszym lewitującym zakonnikiem był Józef z Copertino. Franciszkanin słynął z zadawania sobie głębokich ran, co rzekomo pozwalało mu osiągnąć pełnię religijnej ekstazy. Po latach tortur, w czasie modłów nagle zaczął fruwać. Podczas powietrznych akrobacji śpiewał, a osoby, które chwytał za rękę unosiły się razem z nim. Jego wyczyny szybko stały się popularne, a sam zakonnik zyskał niepowtarzalną sławę.

Jednak nie wszystkich lewitujących ludzi traktowano w tamtych czasach z podobnymi względami. Większość z nich podejrzewano o czary i palono na stosie, ponieważ zdolność latania kojarzona była z czarną magią i opętaniem przez szatana. Tak właśnie zginęła Anna Otin z Ochringen, którą w 1726 roku przeklęto za zdolność unoszenia się w powietrzu.

Dziś lewitacja zawdzięcza swoją popularność dalekowschodnim joginom. Ich wyczyny wielokrotnie udało się sfotografować i zarejestrować na wideo. Subbayach Pullaver potrafił unosić się w powietrzu razem z namiotem, w którym medytował. Nadprzyrodzone zdolności Hindusów nie należą do rzadkości. W 1986 roku odbyły się w Waszyngtonie zawody latających joginów! Uczestnicy rywalizowali w trzech kategoriach: szybkości, wysokości i długości lotu. Skoro można szkolić się w sztuce lewitowania, to czy można nauczyć się jej od podstaw? Okazuje się, że nauka to złe słowo. Odpowiednie natomiast jest poznanie.

Religia i filozofia Dalekiego Wschodu uczą, że lewitację można osiągnąć za pomocą dogłębnego poznania, opanowania witalnej siły, która podobno tkwi w każdym człowieku. Mowa tu o energii życiowej zwanej „chi”. Najstarsi jogini wierzą, że można ją uwolnić poprzez treningi medytacji. Od wielu już lat jogin Maharishi Mahesh uczy w Szwajcarii medytacji transcendentalnej.

Share

Dodaj komentarz